Perfect wciąż zachwyca

Autor: Bartek Osman 14/05/2013 20:04

Perfect nie kazał na siebie długo czekać. Już o 18:15, kwadrans przed planowanym rozpoczęciem imprezy, na scenie pojawili się muzycy warszawskiej formacji. Zgromadzona publiczność nie miała im jednak tego za złe, szczególnie, że pogoda w niedzielny wieczór, łagodnie mówiąc, nie dopisała. Silny, zimny wiatr, gęste chmury zasnuwające sobą całe niebo oraz padająca ciągle delikatna mżawka nie są najlepszym tłem dla koncertów pod otwartym niebem. Wszelkie niedogodności związane z niekorzystną aurą zrekompensowała jednak swoim występem gwiazda wieczoru.

Zaczęli ostro, rockowo od A kysz biała mysz, po której płynnie przeszli do Lokomotywy z ogłoszenia. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy była niesamowita energia Grzegorza Markowskiego. Przez cały czas trwania imprezy, pomimo dojrzałego wieku, szalał na scenie jak nastolatek i swoim zachowaniem nie raz i nie dwa podrywał kieleckich fanów do wspólnej zabawy. Drugie spostrzeżenie przyszło, gdy grupa wykonywała trzeci utwór - Idź precz. Chodzi mi tu mianowicie o nagłośnienie. Przez mniej więcej pierwszą połowę koncertu wokal gubił się pośród instrumentów i niekiedy ciężko było rozpoznać poszczególne słowa piosenek. Na szczęście realizator dźwięku wykazał się profesjonalizmem i po upływie kilkunastu minut doszło do znacznej poprawy jakości nagłośnienia.

Po Idź precz przyszedł czas na przywitanie się z publicznością. Grzegorz Markowski najpierw powiedział kilka miłych słów o tym jak Kielce wypiękniały od czasu ich ostatniej wizyty w naszym mieście, a następnie przedstawił po kolei wszystkich członków zespołu. Po tej krótkie przerwie grupa zaprezentowała dwa kawałki ze swojej najnowszej studyjnej płyty zatytułowanej „XXX”. Były to Raz po raz (straszą nas) oraz Hej, Ty (to Twój czas). Warto w tym miejscu wspomnieć o dużym telebimie, który ulokowany był z tyłu sceny zaraz nad perkusją. Wyświetlano na nim specjalnie przygotowane wizualizacje wszystkich granych utworów. Dla przykładu podczas A kysz biała mysz fani podziwiać mogli na ekranie sympatyczne, białe gryzonie, a przy Lokomotywie z ogłoszenia oczywiście pędzącą lokomotywę.Bez tytułu 2

Kolejną piosenkę, którą była Wyspa, drzewo, zamek, poprzedziła prośba Markowskiego o wypicie małego drinka po powrocie do domu za pomyślne nagrywanie nowego albumu grupy. Jego premiera jak wspomniał lider Perfectu spodziewana jest na koniec tego roku. Po Wyspie warszawska formacja zagrała mniej znany utwór, jakim jest Nie patrz jak ja tańczę, po czym… zespół poprosił o chwilę przerwy na gorącą herbatę. Publika przyjęła tą szczerą i dość niespodziewaną prośbę z dużą wyrozumiałością, chociaż nie zabrakło również paru kąśliwych uwag w stylu „Ciekawe czy z prądem ta herbatka”.

Pokrzepiony ciepłym napojem Grzegorz Markowski serdecznie pozdrowił wszystkie zgromadzone na koncercie kobiety, panie, dziewczynki oraz dziewice, co fani przyjęli gorącymi oklaskami. Frontman Perfectu nie byłby jednak sobą, gdyby nie zażartował z faktu, że przy życzeniach dla dziewic tylko jedna z dziewczyn pomachała do niego ręką. Odważną niewiastę publika nagrodziła brawami, a zespół zadedykował jej kolejny utwór, którym była Kołysanka dla nieznajomej. Po tej kultowej już balladzie grupa wykonała następny swój wielki przebój. Niewiele Ci mogę dać, bo o nim mowa, zabrzmiało tego wieczora fantastycznie, w czym swój udział mieli kieleccy fani. Odśpiewali oni praktycznie cały utwór wraz z zespołem. Nie pozostało to niezauważone przez Markowskiego, który pochwalił wszystkich przybyłych na miejsce koncertu za wspaniały śpiew.

Chwilę potem warszawska formacja znowu zaskoczyła. Wokalista ponownie przedstawił wszystkich członków grupy, po czym zapowiedział utwór instrumentalny. Jak się okazało tajemniczym kawałkiem było wspólne jammowanie muzyków zakończone solówką na perkusji.

Gdy ten ciekawy przerywnik dobiegł końca na scenę powrócił lider Perfectu. Już w pełnym składzie zespół wykonał Autobiografię. Po legendarnym przeboju kielecka publika usłyszała jeszcze Opanuj się, Nie płacz Ewka, Ale wkoło jest wesoło oraz Chcemy być sobą. Podczas ostatniego z wymienionych numerów zobaczyć można było w górze paru śmiałków, którzy zdecydowali się na popularny crowd surfing. Niestety, gdy wybrzmiały ostatnie dźwięki Chcemy być sobą zespół pożegnał się ze zgromadzoną publicznością i zszedł z desek areny ustawionej na dachu galerii Korona.Bez tytułu 3

Po krótkiej przerwie i głośnych okrzykach fanów, (wśród których usłyszeć można było nieśmiertelne „Napierdalać!”) domagających się bisów warszawska formacja powróciła na estradę, aby zagrać kolejny nieśmiertelny hit. Niepokonani, bo o tym kawałku mowa, zabrzmieli tego wieczoru fantastycznie. Warto odnotować, że w jego zakończenie kapela wplotła fragment innej swojej piosenki - Jeszcze nie umarłem. Niestety, to był już naprawdę koniec. Muzycy pokłonili się świętokrzyskiej publiczności i opuścili scenę.

Podsumowując, Perfect po raz kolejny wypadł perfekcyjnie. Pomimo poczucia, że impreza była dokładnie wyreżyserowana i zespół musiał dopasować się do jej określonych ram czasowych, samemu koncertowi nie można nic zarzucić. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że na kolejny występ gigantów polskiego rocka w naszym województwie nie przyjdzie nam czekać zbyt długo.