„Ten pisk, ten wrzask” z Jędrzejowa

Autor: Asgaard 12/06/2013 20:51

Overdose, bo to o nich mowa, powstało w 2008 roku w Jędrzejowie. Formacja została założona przez Tomka Freja i Bartka Piaseckiego, którzy nadali jej heavy metalowy ton przeplatający się ciężkim hard rockowym brzmieniem. Inspiracje: Metallica, Iron Maiden, Trivium, Made of Hate, czy Judas Priest. Dwa lata po starcie chłopaki nagrali demo, na którym znalazły się cztery utwory. Później był jeszcze singiel, Muzyczne Scyzoryki i kilka ciekawych występów w roli supporta. Tyle wstępnego rysu historycznego na temat kapeli.

Otóż to nie notki odnoszące się do przeszłości będą nas interesować w ciągu kilku najbliższych akapitów, a muzyka. Czyli wspomniane Demo 2010 na tapecie naszego serwisu. Dokładnie osłuchane i przeanalizowanie. Gdybym zamiast przycisku „Replay” dysponował płytką CD z nagraniem, zapewne byłaby już zjechana do przezroczystego plastiku.

Początek krążka to Koniec końców zainaugurowany przez ciężki hard rockowy riff przypominający wejście do SKOM grupy Metallica. Kawałek brzmi dość ciężko, co jednak nie odbiera mu niezwykłej lekkości, jaką nadają mu umiarkowane tempo, wpadający w ucho refren, luźny tekst, wokal i solówki. Czyli słodko i radiowo. Nie jest to może numer wybijający się na absolutny front naszej sceny regionalnej, ale warto do niego wracać… od czasu, do czasu. To była przystawka, czas na danie główne.

Jak to w kulinariach – po lekkiej strawie czas na coś cięższego, a nawet gorzkiego. Czyli nr dwa na Demo 2010 – Gorzka prawda. Tym razem typowy hard rock traci swoje barwy i przeistacza się w oznaczony patosem heavy metal. Numer z każdej strony niby ciekawy, ale jednak nie krzyczy do słuchacza WŁĄCZ MNIE! REPLAY!

Zupełnie inaczej niż w przypadku utworu Cel, który ze spokojnego wejścia zmienia się w małe tornado wirujące w naszych uszach. Szczypta patosu oraz garść epiki nakręca kawałek i zarazem nasze tętno do granic możliwości. „Jest ten pisk, jest ten wrzask! Heavy metal napędza nas!” – czyli o tym, jak absolutna prostota i przyziemne przesłanie tekstu może wprawić odbiorcę w dobry nastrój. Nr trzy na demo Overdose urozmaicają przyjemne solówki, zróżnicowane riffy, perkusja z podwójną stopą, a także bas (ten w końcu jest słyszalny). Kapela przy Cel rozstała się ze schematem: zwrotka, refren, zwrotka, refren, solówka, refren, refren. Mamy do czynienia z urozmaiconym, rozbudowanym i ciekawym utworem. I wreszcie wokal pasuje do reszty! Sam refren, jego melodia, tekst – miodzio.  

Na zakończenie balladka Piaski czasu. Dobre uzupełnienie krążka demo. Może Hollow Pantery to nie jest, ale ma swój urok. Spokojne zwrotki, dość energiczne refreny i eksplozja mocy na zakończenie. Wszystko ładnie zapętlone dźwiękami wyciśniętymi z gitary akustycznej. Tym razem odczuwam niedosyt od strony wokalu, który w refrenie mógł ograniczyć rozległość tekstu, bądź ograniczyć się do wokalizy. Absolutne czepialstwo z mojej strony, ale może coś w tym jednak jest?

Mamy za sobą pewną różnorodność muzyczną opierającą się na hard rocku i heavy metalu. Niby niedaleko pada jabłko od jabłoni, ale jednak trzeba trochę umiejętności i odwagi, aby te dwa gatunki muzyczne dobrze ze sobą zespolić i w dodatku wrzucić na jedną płytkę. Overdose wyszło z tej konfrontacji obronną ręką.

Co najgorsze, kapela zawiesiła działalność w lipcu 2011 roku – żal, płacz i zgrzytanie zębami… 

Szkoda, bo mamy potencjał. Demo 2010 idealne nie jest, ale nie znam wielu formacji, które były „the best” już od pierwszego nagrania.