Wspominamy: „Imaginaerum”, czyli Nightwish w wersji filmowej

Autor: Anna Staniek 30/08/2013 12:54

Jest to formacja mieszająca wiele gatunków, od metalu symfonicznego po progresywny. W swym dorobku mają siedem albumów studyjnych i kilka znaczących zmian w składzie. Obecnie w szeregi formacji wchodzi: Tuomas Holopainen, Erno "Emppu" Vuorinen, Marco Hietala, Jukka Nevalainen, Floor Jansen (gościnnie wokal) oraz Troy Donockley (flet oraz dudy gościnnie).

Można tutaj zacząć wielką dysputę na temat tego, czy zespół stracił w momencie, gdy Tarja Turunen opuściła skład formacji. I czy Anette Olzon godnie zajęła jej miejsce? Moim zdaniem karierę Nightwisha można podzielić na dwa etapy: erę Tarji oraz erę Anette. Ten pierwszy upłynął na pewno pod znakiem 3 – oktawowego sopranu lirycznego wokalistki oraz utworów, które miały wręcz charakter operowy. Obecność Anette z kolei dodała formacji świeżości i nowego brzmienia. I to właśnie z nią Nightwish wydał siódmy album „Imaginaerum”.

Cały krążek otwiera utwór Taikatalvi, który zaczyna się bardzo klimatycznie. Jest to mieszanka delikatnego wokalu Marca i melodii, która kojarzy mi się z kołysanką dla dzieci. Co prawda, nie mam pojęcia o czym traktuje tekst utworu, ale to nawet korzystne. Egzotyczny język nadaje mu tylko wyrazistszego klimatu i większej dozy tajemniczości. Jest bardzo miła dla ucha, klimatyczna kołysanka, której nie można niczego zarzucić – w sam raz na dobry początek.

Utwór, znajdujący się tuż po nim, czyli Storytime można już określić jako „podkręcenie tempa” całej płyty. Energiczne brzmienie połączone z poetyckim tekstem daje bardzo wyrazisty efekt, charakterystyczny dla zespołu z zimnej Finlandii. Patosu dodaje tutaj występ orkiestry i chóru, przeplatany z wokalem Anette.

I want my tears back to kolejny utwór na płycie, przy którym na koncercie mogłoby się rozkręcić niejedno pogo (na marginesie – pogo przy balladach to też nic specjalnie nowego). Dodatkowym atutem piosenki jest na pewno obecność instrumentów, które dodają klimatu utworowi. Momentami bardziej kojarzy mi się to ze Szkocją niż Finlandią, ale i tak utwór jest świetny.

Na pewno moją uwagę zwrócił również Scaretale. Na początek dziecięce głosy recytują fragment tekstu, a potem Anette z wrodzonym wdziękiem śpiewa radośnie: Panna młoda zwabi Cię, ugotuje, pożre. Twoja cenna niewinność ugotowana, by pożywić spragnione strachu zło. Płonące gospodarstwa i kwiczące świnie. Basen wypełniony pływającymi wężami, och, rozkoszna trucizno. Ugryź mnie, ugryź mnie! To wszystko przy akompaniamencie chóru, gitarowych riffów oraz wokalu Marca nadaje bardzo ciekawe brzmienie całemu kawałkowi. Fani Nightwisha z panią Olzon na pewno będą zachwyceni.

Dużo spokojniejszym utworem na pewno jest Turn Loose The Mermaids. Myślę, że gdyby w tym przypadku barwę głosu Anette zamienić na wokal Tarji to ten utwór byłby w starym, klasycznym stylu dawnego Nightwisha.

Całość zamyka Imaginaerum, czyli utwór instrumentalny Tuomasa Holopainena. Zawiera on w sobie te utwory, które wystąpiły na krążku. Widać tutaj, jak bardzo utwory z płyty mają charakter muzyki filmowej. Nic w tym dziwnego. Wszak album powstał z filmem o tym samym tytule w reżyserii Stobe Harju, który wcześniej był autorem teledysku do piosenki The Islander (krążek Dark Passion Day).

Podsumowując płyta mi się podoba, głównie ze względu wkład Tuomasa oraz Marca. Cały krążek jest w klimacie baśni z dalekiej Finlandii, momentami jest groteskowy i przerażający, ma w sobie odrobinę z cyrku. Moim zdanie formacja popełniła kawał dobrej muzyki.

Jednak mnie, jako fance tego „starego” Nightwisha w skrycie (d)ucha marzy się powrót Tarji Turunen w szeregi Nightwisha. Albo przynajmniej znalezienie kogoś kto naprawdę godnie ją zastąpi.