6(66) powodów, aby wybrać się na koncert Acid Drinkers

Autor: Redakcja 07/11/2013 20:18

1. Are You a Rebel?

Acid to rodzima legenda ciężkiego grania. Uznanie publiki zdobyli już swoją debiutancką płytą zatytułowaną „Are You a Rebel?” wydaną w 1990 roku. W późniejszych latach nigdy nie zeszli poniżej pewnego, wysokiego poziomu grania. Natomiast albumami „Infernal Connection”, „High Proof Cosmic Milk” czy dwoma częściami „Fishdick'a” zapewnili sobie trwałe miejsce w historii polskiej muzyki metalowej.

2. Gardła nasmarowane?!

Koncerty popularnych „Kwasożłopów” od zawsze były jakością samą w sobie. Pomimo skromnego, czasem wręcz minimalistycznego scenicznego wystroju, „Acidzi” potrafili niejednokrotnie stworzyć niezapomniane widowisko i to zarówno w małych, ciasnych klubach, jak i na wielkich, festiwalowych estradach. Respekt budzi także lista wykonawców, z jakimi dzielili dotychczas scenę. Znajdują się na niej m. in. Machine Head, Gojira, Deep Purple, czy Metallica.

3. Dirty Money, Dirty Tricks

O fenomenie Acid Drinkers w Polsce świadczą również nagrody i wyróżnienia, jakie grupa otrzymała w ciągu blisko trzydziestu lat swojej działalności. Szesnaście nominacji do prestiżowych Fryderyków, z czego połowa zamieniła się w statuetki to tylko część z nich. Oprócz tego Acid, jako jeden z nielicznych polskich, metalowych zespołów istnieje w krajowych, mainstreamowych mediach. Popularni „Kwasopijcy” wystąpili m.in. w słynnym amfiteatrze w Opolu, byli gospodarzami jednego odcinka „Szansy na sukces”, a ich utwory gościły kilkukrotnie na Liście Przebojów Radiowej Trójki.

4. Hit the Road Jack

Acid Drinkers to również świetne covery. Seasons in the Abyss Slayera zagrany jako bluegrass? Proud Mary z podkładem Roots Bloody Roots Sepultury? Ring of Fire Johny'ego Casha ze wstawką Whiplash i Fight Fire with Fire Metalliki? A może New York, New York Franka Sinatry zagrany z thrash metalowym zacięciem? Takie rzeczy potrafią tylko „Acidzi”. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wspomniane covery naprawdę żrą i brzmią doskonale zarówno na żywo jak i w swoich studyjnych wersjach.

5. Barmy Army

Należy także pamiętać, że „Kwasożłopy” składają się z czterech, piekielnie zdolnych i oryginalnych muzyków. Kto z polskich fanów ostrych brzmień nie kojarzy charakterystycznego image’u scenicznego Titusa, który dodatkowo fantastycznie łączy grę na basie i śpiew? Ślimak natomiast od lat znajduje się w ścisłej czołówce krajowych perkusistów, a jego sposób rozstawiania perkusji bokiem do widzów jest już owiany legendami. Odpowiedzialny za gitarę prowadzącą, groźny z wyglądu, Popcorn to również klasa sama w sobie. No i na koniec świetnie spisujący się, najmłodszy stażem, Yankiel, który wcale nie miał łatwego zadania. W końcu musiał wypełnić lukę po takich ulubieńcach publiki jak Litza czy Olass i trzeba przyznać, że poradził sobie z tym zadaniem wprost fenomenalnie.

6. The Joker

Również miejsce koncertu przemawia za tym, żeby ruszyć tyłek i wyjść w sobotni wieczór z domu. Kieleckie występy Acidów od zawsze przynoszą ze sobą rozmaite niespodzianki. Czasem w środku sztuki wysiądzie światło, innym razem znowu ktoś komuś, mówiąc kolokwialnie, „da w mordę”. Zawsze było ciekawie. Zresztą sami muzycy formacji do tej pory często i chętnie dzielą się różnymi opowieściami z poszczególnych wizyt w stolicy Gór Świętokrzyskich.

Oczywiście można by spokojnie wymienić pozostałe 660 powodów, dla których warto odwiedzić 9 listopada Woor, jednak zdecydowanie lepszym pomysłem wydaje się włączyć po raz kolejny „Infernal Connection” na full i nasmarować gardło swoim ulubionym kwasem. Pasuje?!