
Trzy "Kultowe" godziny
Czwartkowa uczta muzyczna rozpoczęła się tuż po godzinie 18:30. Jako pierwsza na scenie zameldowała się pochodząca z Częstochowy punk rockowa grupa Shamboo. Pomimo niełatwego zadania, jakim z pewnością jest rozgrzanie publiczności przed występem gwiazdy wieczoru, muzycy formacji poradzili sobie znakomicie. Szybko nawiązali bardzo dobry kontakt ze zgromadzoną publiką i porwali ją do wspólnej zabawy.
Duże wrażenie na częstochowskiej kapeli zrobiły wypełnione szczelnie fanami trybuny kieleckiej hali. Ale Was tu dzisiaj dużo! Jesteście wspaniali! Od dzisiaj Kielce są dla nas stolicą Polski! Dziękujemy i do zobaczenia! – powiedział na zakończenie blisko pół godzinnego występu, poruszony niezwykle ciepłym przyjęciem, frontman Shamboo.
Po krótkiej przerwie technicznej, dokładnie o 19:15, na estradzie pośród gromkich braw pojawili się członkowie Kultu. Od samego początku koncertu widać było, że muzycy legendarnej grupy są zrelaksowani, wyluzowani, a granie sprawia im mnóstwo frajdy.
W szczególnie dobrym nastroju był sam Kazik, który dużo żartował, przybijał mnóstwo „piątek” z fanami, a w przerwach pomiędzy utworami dzielił się z publiką różnymi opowieściami na temat kolejnych kawałków lub swoimi przemyśleniami na rozmaite tematy.
Nie zabrakło jednak i większych szaleństw. Podczas jednego z numerów lider Kultu postanowił zażyć trochę crowd surfingu i wylądował na rękach fanów pod sceną. Innym razem natomiast, Kazik spontanicznie chwycił gitarę i zaintonował początek Angie The Rolling Stones.
Obok króciutkiego fragmentu klasyka „Stonesów” w czwartkowy wieczór nie zabrakło coverów innych, znanych wykonawców. Kielecka publiczność usłyszała „Kultowe” wersje m. in. The Passenger Iggy Pop’a, Dom wschodzącego słońca The Animals czy Zegarmistrz światła Tadeusza Woźniaka.
Równie bogato wyglądała lista autorskich numerów Kazika i spółki. Zespół zaprezentował wszystkie swoje największe przeboje takie jak: Arahja, Baranek, Do Ani, Dziewczyna bez zęba na przedzie, Gdy nie ma dzieci, Wódka, Kurwy wędrowniczki, Polska, Po co wolność czy Krew Boga.
Świetnie wypadły także utwory z najnowszej płyty grupy zatytułowanej „Prosto”. Szczególnie mocno zabrzmiał numer tytułowy, który Kult rozpoczynał dwukrotnie. Dwukrotnie, ponieważ za pierwszym razem Kazik rozproszony przybijaniem popularnych „piątek” z fanami przegapił moment wejścia wokalu. Podobna sytuacja zdarzyła się później przy Dziewczynie bez zęba na przedzie, jednak wówczas to jeden z gitarzystów kapeli zapomniał wymienić gitary na nową.
Niezwykłym momentem czwartkowego koncertu była również chwila, gdy lider warszawskiej formacji otrzymał od swoich przyjaciół koszulkę z dużym nadrukiem „Co?”. Jak się okazało wokaliście Kultu zaczynają dokuczać problemy ze słuchem spotykające po pewnym czasie większość rockowych artystów. Stąd też ostatnimi czasy „Co?” jest bardzo często zadawanym przez Kazika pytaniem i stąd pomysł na wspomniany T-shirt.
Duże wrażenie robiła także oprawa czwartkowej imprezy. Dynamiczne, dopasowujące się do aktualnie granego numeru światła z pewnością na długo pozostaną w pamięci przybyłych na koncert fanów. Nie zawiodło także nagłośnienie, chociaż czasem można było odnieść wrażenie, że dźwięk mógłby być troszkę mniej „płaski” i bardziej przestrzenny.
Podsumowując, Kult dał wspaniały popis swoich umiejętności i potwierdził, że wciąż jest jednym z najlepszych polskich zespołów grających szeroko rozumianą muzykę rockową. Pozostaje mieć jedynie nadzieję, że zgodnie z obietnicą grupa powróci do stolicy Gór Świętokrzyskich już niebawem, a Kielce na stałe dołączą do „okołopaździernikowych” tras koncertowych formacji.
Tweet