Kult w Kielcach - felieton

Autor: Redakcja 17/11/2013 16:22

kultfafa

Możemy powiedzieć jak Amerykanie Well done. Spisaliśmy się: wspólne śpiewanie z Kazikiem, skoki ze sceny, taniec „pogo” to wszystko daliśmy od siebie Kultowi. Oni odpłacili się nam niesamowitym widowiskiem.

Już na początku koncertu Kazik rzucił do zgromadzonych słowa, że dawno u nas nie grali. Zaczęli od Celiny. Pierwsze chóralne śpiewy rozpoczęły się przy Baranku. „Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek!!! A przed nią bieży baranek, a nad nią lata motylek”.

Jak te wersy nie chcą wyjść z głowy.

W czwartkowy wieczór fani mieli pełne ręce roboty. Nie dość, że słuchali, skakali i tańczyli, to mogli jeszcze wejść na chwilę na scenę. Przybić „piątkę” z Kazikiem i wrócić falą na salę. Sam wokalista Kultu skorzystał z możliwości crowd surfingu przy okazji utworu Czarne Słońca.

Zobacz galerie z koncertu

Pomimo przekroczenia w tym roku pięćdziesiątki Kazik jest w znakomitej formie. Śpiewa nadal świetnie, bez problemu łapie kontakt z publicznością, żartuje, czy przytacza ciekawostki o powstaniu kolejnych utworów Kultu.

Co do samej formy zespołu. Jest tak jak wspominałem w zapowiedzi przed koncertem. Warszawska kapela prezentuje się na scenie jak dobrze naoliwiona maszyna. Wiadomo, że zdarzają się drobne wpadki. Jednak nie przesłaniają one odbioru znakomitej całości.

Ciężko wskazać najmocniejsze momenty czwartkowego wieczoru. Mnie osobiście najbardziej w ziemię wgniotły takie utwory jak: Arahja, Czarne słońca, czy Dziewczyna bez zęba na przedzie. Na krótko muszę zatrzymać się nad tytułową kompozycją z ostatniej płyty „Prosto”. Utworem potężnym, dającym do myślenia. Kult zaczynał go u nas dwukrotnie. Kazik przybijając „piątki” z fanami nie wszedł dobrze w wokal. Zasłużenie Prosto zajęło w piątkowy wieczór pierwsze miejsce na słynnej Liście Przebojów Trójki. Może pomogli kieleccy fani głosując na niego następnego dnia. Ja tak zrobiłem.

Kult przybył, zagrał i pojechał. Miejmy nadzieję, że po tak świetnym koncercie kultowa kapela Kazika będzie zaglądać do Kielc częściej niż raz na cztery lata. Może teraz czas na występ w amfiteatrze na Kadzielni. Byłoby ponownie magicznie.