Gromkie sto lat i niezapomniana zabawa

Autor: Maciej Wadowski 16/12/2013 13:20

Wiadomo, że od kilku lat członkowie Kata występują w osobnych formacjach. Przy oryginalnej nazwie pozostaje gitarzysta Piotr Luczyk i towarzyszący mu muzycy. Natomiast Roman Kostrzewski i perkusista Ireneusz Loth – założyciele (obok Luczyka) grupy występują pod szyldem Roman Kostrzewski i KAT. Metalowa publiczność bardziej oddana jest temu drugiemu projektowi. Na koncertach zawsze padają okrzyki: Nie ma Kata bez Romana. W Kielcach oczywiście też ich nie zabrakło.

Przed gwiazdą wieczoru wystąpiła krakowska grupa Lacrima. Panowie zaserwowali nam porządny doommetalowy set. Występ na tyle podał się publiczności, że usłyszeliśmy okrzyki: Wreszcie jakiś dobry support, czy Dla takiego supportu nawet Roman poczeka. Wokalista zespołu Kuba Morawski podkreślił ze sceny, że bardzo dziękuje za dobre przyjęcie i chętnie wróci do Kielc.

Po tak wyśmienitej rozgrzewce na scenę mógł wkroczyć już tylko Roman Kostrzewski z zespołem. Panowie świętowali podczas koncertu i ogólnie całej trasy 33 urodziny Kata. Zaczęli od Czarnych zastępów. Już od pierwszych taktów muzyki rozkręciło się „pogo”, a Roman ruszył w swój słynny taniec. Dobry humor dopisywał wokaliście przez cały wieczór. Wspominał pierwszy koncert w naszym mieście. Opowiadał również, że uczy się śpiewać od 33 lat, ale wciąż średnio mu to wychodzi. 

Zobacz zdjęcia z imprezy 

Wśród innych zaprezentowanych w piątkowy wieczór utworów usłyszeliśmy także: Bastarda, słynne Purpurowe gody, spokojniejszy Czas zemsty, czy wieńczący podstawową część koncertu Odi Profanum Vulgus. Gdzieś pomiędzy katowskimi klasykami Roman Kostrzewski ze swoim zespołem wplótł dwie kompozycje z ostatniego albumu „Biało-Czarna”: Wolni od klęczenia i Maryja Omen.

Poza doskonałą formą głosową wokalisty świetnie zagrali również instrumentaliści Kata: na perkusji po profesorsku Ireneusz Loth, z niebywałą finezją gitarzyści Piotr Radecki i Krzysztof „Pistolet” Pistelok i z chirurgiczną precyzją basista Michał Laksa. Na pochwałę zasługuje także nagłośnienie. Wszystkie dźwięki dobiegające ze sceny brzmiały potężnie i selektywnie.

Publiczność w piątkowy wieczór spisała się jak zespół – wyśmienicie! „Pogo” nie było końca. Headbaging odchodził w najlepsze, a przy wolniejszych fragmentach zapalniczki i komórki szły w górę.

Przed bisem z okazji 33. urodzin Kata wszyscy zgromadzeni odśpiewali zespołowi gromkie sto lat. Sam Roman nie pozostał dłużny i wykonał tą tradycyjną pieśń po śląsku, popijając zdrowie zgromadzonych napojem procentowym. Na zakończenie wieczoru usłyszeliśmy dedykowaną tym co odeszli piękną balladę Ludzie cienia i klasyczne Tabory. Kolejny niezapomniany koncert w kieleckim Woorze przeszedł do historii. Tym razem ten ze starej metalowej szkoły heavy metalu.

liniakk

Przed występem Kata rozmawiałem z Romanem Kostrzewskim. Wokalista opowiadał długo i ciekawie, a przede wszystkim chwalił Kielce. Szukajcie tego wywiadu już wkrótce na naszym portalu. 

Maciej Wadowski