Przybić piątkę z Bono

Autor: Redakcja 27/02/2014 18:04

Zabrzmi to górnolotnie, ale trzeba to przyznać: irlandzka kapela to jeden z najważniejszych zespołów w historii światowego rocka. Zawsze lubili wyznaczać nowe standardy. Wystarczy przypomnieć choćby innowacyjne trasy koncertowe z lat 90-tych: Zoo TV, czy PopMart. I tak samo jest w przypadku zapisu koncertów. Połączenie rejestracji techniką cyfrową w technologii 3D i wielokanałowego dźwięku dają piorunujący efekt. I dopiero teraz wiele innych światowych gwiazd bierze przykład z dublińskiego kwartetu i wydaje swoje występy z takim rozmachem.

Koncert powstał z blisko 100 godzin materiału, nagrywanego podczas występów U2 w Argentynie, Brazylii, Chile, Meksyku i Australii. Odbyły się one w 2006 roku w ramach trasy koncertowej Vertigo Tour. Irlandczycy promowali wówczas krążek „How To Dismentle An Atomic Bomb”.

Co usłyszeliśmy we wtorkowy wieczór w Multikinie? Na pewno zestaw największych przebojów zespołu: inspirowany wydarzeniami w naszym kraju New Year’s Day, niezapomniane One, czy koncertowy pewniak Where the Streets Have No Name. Wszystko zostało odegrane z chirurgiczną precyzją. Każdy dźwięk zgadza się z tym co widzimy na ekranie.

Obraz wyreżyserowany przez Catherine Owens oraz Marka Pellingtona poraża swoją szczegółowością. Możemy dzięki temu zajrzeć dosłownie w każdy zakątek sceny. Zobaczyć najmniejsze detale kurtki Bono, podpatrzeć jakich efektów gitarowych używa The Edge i Adam Clayton, a także zasiąść za zestawem perkusyjnym Larry’ego Mullen’a Juniora. Pomimo wielkiej kariery członkowie U2 zachowują się wciąż jak ci sami czterej kumple, którzy w latach siedemdziesiątych założyli jeden z najważniejszych zespołów świata.

Sfilmowane koncerty często narzucają nam co w danej chwili oglądamy. W tym przypadku jest inaczej. Tutaj mamy do czynienia z na tyle ostrym obrazem, że jeśli nie chcemy w danym momencie oglądać na przykład Bono, to możemy spojrzeć na zapierającą dech w pierś scenę. U2 3D pozwala nam również na dosłowne przybicie piątki z muzykami. Często mamy również możliwość podglądania występu Irlandczyków z naszej perspektywy, czyli widzów. Jedynym minusem koncertu może być tylko, że od zespołu oddzielają nas okulary 3D i ekran kinowy.

Żaden nawet najlepiej sfilmowany i zrealizowany występ nie odda tych emocji, które możemy przeżyć na żywo. Jednak jeśli kiedykolwiek będziecie mieć możliwość obejrzenia na kinowym ekranie U2 3D, zróbcie to. Na pewno nie pożałujecie. W tym roku powinniśmy się doczekać nowej płyty Irlandczyków. Miejmy nadzieję, że zespół zahaczy w ramach trasy promującej krążek o Polskę i zagra u nas kolejny niezapomniany koncert.