Żółwie z jajem

Autor: Anna Staniek & Maciej Wadowski 04/03/2014 19:08

Graliście już parę razy w Kielcach. Macie może jakieś miłe wspomnienie z tym regionem? Coś co Wam zapadło w pamięć?

Michał: Dzisiaj nam zapadło w pamięć to, że jak wjeżdżaliśmy do Kielc przez przypadek przejeżdżaliśmy koło toru samochodowego [Miedziana Góra – przyp. red.]. Generalnie trafiliśmy na jakieś zawody, postaliśmy pół godzinki. Chłopaki tam nieźle śmigali.

Wojtek: Busem zajęliśmy trzecie miejsce.

To nieźle!

Wojtek: Nieźle. Nas było sześciu na pokładzie, a oni jeździli w pojedynkę. Mieliśmy przewagę.

Uprawiacie jakiś sport? Lubicie chodzić po górach?

Wojtek i Michał: My jeździmy na sankach, nartach, deskach, ale najbardziej lubimy ekstremalne zimowe kuligi po naszej wiosce. Bierzesz szybki samochód, szybkie sanki i odważnych ludzi.

A piłka nożna? LKS?

Wojtek: Tak, dwóch z nas było aktywnymi piłkarzami jednego z LKS-owych klubów naszej miejscowości. Otarliśmy się o europejskie puchary. Mazańcowice prawie były w Lidze Mistrzów, zabrakło dosłownie 2 punktów [histeryczny śmiech Michała – przyp. red.]. Ostatnio musieliśmy przejść na bardziej rekreacyjne granie. To już ten wiek, a poza tym niech młodzi też coś pokażą.

A jak oceniacie sytuację w polskiej piłce nożnej?

Wojtek: Jest jak jest… Zaorać szkoda… Jest tam jakiś płomyk nadziei.

A Igrzyska Olimpijskie w Soczi oglądaliście?

Wojtek: No tu jest wspaniale. Właśnie dlatego kończymy karierę, bo się na skoki przerzucamy. Telemark itp.

Michał: Ja będę na łyżwie jeździł.

Czy to prawda, że lata temu najpierw postanowiliście założyć zespół, potem dogadaliście się, kto na czym gra, a na koniec zaczęliście uczyć się grać na swoich instrumentach?

Michał: Każdy dostał swój przydział. „Ty grasz na tym, a ty na tym” i tak zostało. Potem ten skład troszkę się zmienił. Dominik [Barnaś, gitara basowa – przyp. red.] jest od początku, można powiedzieć, że od pierwszej próby. I to jest taki nasz rodzynek. 

Wasz pierwszy występ odbył się w szkole podstawowej. I powiem wam, że po dzisiejszym koncercie to w mojej podstawówce raczej byście nie zagrali.

Michał: W naszej podstawówce mieliśmy salę prób, nasza szkoła bardzo nam pomogła na początku. Szkoła zgodziła się na występ, ale drugi raz takiego koncertu już chyba nie było.

Coś mówili, podobało im się?

Michał: Wiesz, my byliśmy po trzech próbach. Tak naprawdę każdy z nas zapoznawał się z instrumentem.

Wojtek: My się wtedy krytyką w ogóle nie przejmowaliśmy. Musieliśmy zrobić swoje i zeszliśmy ze sceny.

A teraz zagralibyście w podstawówce albo w gimnazjum?

Michał: To była szkoła, gdzie się uczyliśmy. Nauczyciele nas znali od małego. Chcieli też zobaczyć, co my tam tworzymy w sali prób. I chyba się spodobało skoro możemy do dzisiaj się spotykać i grać.

Wasze teksty oprócz prześmiewczych treści dotykają też tematów trudnych i poważnych. Jesteście typem ludzi, którzy aktywnie działają by zmieniać nasz kraj, np. głosujecie w wyborach?  

Wojtek: Nie mamy tutaj autora tekstu, żeby się wypowiedział. Natomiast jesteśmy przeróżnie aktywni. Chodzimy czasami dla zabawy narysować coś brzydkiego na karcie wyborczej albo zrobić z niej samolot. Czasem głosujemy, jest z tym bardzo różnie. Na takie grubsze polityczne klimaty musimy się umówić na rozmowę „niepokoncertową”, tylko przy herbacie.   

Gdybyście krótko mieli opisać jakie przesłanie niesie wasza muzyka, to co by to było?

Wojtek: Bawcie się. Tylko nie skaleczcie się przy tym.

Michał: A czasem zwróćcie uwagę na to co dzieje się dookoła. I generalnie się bawcie.  

Jestem bardzo ciekawa jak osobiście oceniacie nowy trend, tzw. piwne wyzwanie. Słyszeliście o tej modzie?

Michał i Wojtek: Nie….

Naprawdę nie?

Wojtek i Michał: Nie, opowiedz nam….

Chodzi o to, żeby wypić określoną ilość piwa na raz. Sfilmować to i wrzucić do Internetu. A potem nominować do tego kolejne osoby. To teraz bardzo popularne.

Michał: To jest na Facebooku! Ostatnio widziałem coś w telewizji, faktycznie pokazywali takie urywki!

Macie już swój filmik?

Michał: Nie, przeżyliśmy juwenalia w Krakowie, gdzie piliśmy piwa z rury i takie różne.

Wojtek: Myślę, że gdybyśmy puścili filmy z naszych wyjazdów koncertowych to połowa zostałaby zablokowana. 

Michał: Ale pochwalamy wszystkie inicjatywy twórcze. Nie wiem czy ta jest twórcza…. Jeśli zamienimy piwo na sok, to w dwie sekundy można przyjąć tyle witamin…

Wojtek, dziwne, że o tym nie słyszałeś…

Wojtek: No, bo ja kwejka nie oglądam od czterech dni. Nie mam Internetu. A z Facebooka nie korzystam.

Nie mogę was w tym momencie nie zapytać o ostatnią trasę, która właśnie trwa. Widzieliście co się działo na koncercie. Naprawdę wam tego nie szkoda? Co dalej?

Wojtek i Michał: Zawsze będzie szkoda. Brak tego wszystkiego i tęsknota. Ale sprowadza się to do tego, że graliśmy już 15 lat non stop i praktycznie nie mieliśmy miesiąca, gdzie nie graliśmy koncertu. Chcemy sobie zrobić przerwę. A co będzie dalej, to czas pokaże.

Czyli to nie definitywna decyzja?

Michał: My nie chcemy mówić, że już nie wyjdziemy, czy reaktywujemy się za dwa lata. Może zagramy za dwa lata, może za pięć, albo dziesięć, albo w ogóle. Tego po prostu nie wiemy.żółwie autografy