Pamięci spalonego reflektora

Autor: Redakcja 20/06/2014 20:21

Jako pierwsi na Woorowej scenie, tuż po godzinie 20, pojawili się muzycy krakowskiej grupy RiverQueen. Panowie bardzo szybko nawiązali dobry kontakt z kielecką publiką. Solidny młyn pod barierkami rozkręcił się już przy trzecim zagranym kawałku - Jarku, którego wykonanie było zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami rejestrowane na potrzeby wideoklipu. Warto dodać, że Jarek pojawił się tego wieczoru w setliście RiverQueen dwukrotnie. Raz na wspomnianym początku występu i ponownie, jako drugi, ostatni bis. Co ciekawe, pomimo że krakowska formacja otwierała środową imprezę to jej koncert potrwał najdłużej ze wszystkich grających tego dnia kapel.

Zobacz zdjęcia z występów RiverQueen i Horoscope (autor - Maciej Urban)

Drugim zespołem, który opanował Woorową estradę był hard rockowy Horoscope. Pochodzący z Końskich muzycy szybko udowodnili, że na scenie czują się jak w domu. Szybki, energetyczny set błyskawicznie porwał do wspólnej zabawy kielecką publikę. Było na tyle gorąco, że w pewnym momencie gitarzysta kapeli, Jan Salata wskoczył na jedną z ustawionych przy barierkach paczek i z tego miejsca zagrał dalszą część koncertu.

1

Tuż przed godziną 23 przyszła pora na występ gwiazdy wieczoru – kieleckie Paul Litick. Atmosfera przed ostatnim środowym koncertem była na tyle gorąca, że tuż po wyjściu muzyków na scenę spalił się jeden z reflektorów. Na szczęście tę drobną awarię udało się błyskawicznie naprawić i już po chwili grupa mogła rozpocząć swoje show.

Powiem krótko: to był świetny występ. Począwszy od warsztatu samych muzyków, poprzez nagłośnienie i brzmienie, a skończywszy na samym repertuarze – wszystko było bliskie perfekcji. Szczególnie dobrze wypadły covery. Zarówno zadziorne Get Up (Shut the fuck up) autorstwa Korna, jak i Slipknotowe Psychosocial oraz Duality zabrzmiały naprawdę potężnie.

Jedynym minusem występu Paul Litick był czas jego trwania. Panowie zagrali w sumie niewiele ponad 45 minut.

Zobacz zdjęcia z występu Paul Litick (autor - Patryk Ptak)

Podsumowując, środowe koncerty w kieleckim Woorze można uznać za w pełni udane. Bardzo dobre nagłośnienie, spora frekwencja i co najważniejsze – świetne kapele sprawiły, że ten wieczór pozostanie w mojej (i mam nadzieję nie tylko mojej) pamięci na długo. Oby więcej takich imprez!