Głośno i tłoczno. Co wydarzyło się w Kielcach?

Autor: Albert Zimny 06/09/2015 20:27

W mojej opinii, współczesna ikona polskiego klasycznego heavy metalowego grania, zasłużyła na większe tłumy. Właśnie tego oczekiwałem – frekwencji. Na szczęście, ta i tak była lepsza, niż większość koncertów, w których ostatnio brałem udział.

Na początek, plusy

Support, mimo że nie jestem fanem thrash’owego napieprzania, spełnił swoje zadanie bardzo dobrze. Zgład, autorskimi utworami nie porwał. Może kwestia gustu. Po prostu, nie przepadam za wokalem typu Slayer. Jednak genialnie wykonany cover Chery chery lady i odkurzenie dinozaura ze stajni „Mety”, czyli Seek and destroy rozgrzało publiczność do czerwoności. Idealny wstęp do wisienki na torcie.

Gwiazda wieczoru zaczęła od razu z grubej rury. Na pierwyszy ogień poszedł kawałek pod tytułem Until the day will down. Charakterystyczne dla ich twórczości wolne i spokojne wstępy, po których nstępują szybkie, mocne i cięzkie riffy, od pierwszych sekund poruszały publiką.

Były stare bomby typu: Wielki wojownik, Dłoń z pod ziemi, czy Minerał fiutta. Nie zabrakoło również utworów z repertuaru anglojęzycznego takich jak: Children of fire, Hand of God i Madman.

Dochodzą nas słuchy, że czekacie na zdjęcia ze wczoraj... :3 Nie zwlekamy więc... Częstujcie się ---> http://rockonline.pl/galerie/item/2925-night-mistress-w-kielcach.html

Posted by Rockonline.pl on 6 września 2015

Ale Nocny Kochanek to to również covery. Tym razem zaprezentowali legendarny już utwór Aces of spades z troszkę zmienionym składem. Mianowicie na tej piosence wokalnie popisał się Kazon, natomiast na gitarze swoje umięjętności pokazał Krzysiek, wokalista grupy. Następnym coverem była piosenka z dyskografii zespołu, którego wpływ słychać chyba najbardziej w twórczości Night Mistress. Tym kawałkiem był Fear of the dark. Wokal Krzyśka moim zdaniem wpasowuje się w ten numer znakomicie.

Między muzykami widać było więź. Są zespołem, grają dlatego, że to lubią. Wspaniała atmosfera na scenie rzutuje również na dobry klimat pod nią. Relacja kapela-publiczność pozwoliła słuchaczom poczuć, że są częsią show, że biorą udział w tym co się w danej chwili dzieje.

Niestety, teraz pora na minusy. A w sumie to jeden minus

Otóż nagłośnienie. Zrealizować kapele na tak małej powierzchni nie jest łatwe. Jednak dudniące bębny i trzeszczące blachy to za dużo dla moich uszu. Przez to nie było slychać nic innego.

Wiedziałem co i kiedy grają tylko i wyłącznie dzięki wokaliście, który zapowiadał każdy kawałek. Gitary niestety nie były słyszane za często, a jeżeli już, to przede wszystkim przy wysokich dźwiękach, które męczyły moje bębenki.

***

To był mój pierwszy koncert Night Mistress i wspominam go bardzo, bardzo dobrze. Jeżeli tylko trafi się okazja, na pewno pójdę następny raz. Uważam, że województwo świętokrzyskiej może być z nich dumne!