Słońce wzeszło dla jednorożców w Kielcach [FOTO + RELACJA]

Autor: Bartek Osman & Maciej Wadowski 04/10/2015 18:20

Wieczór otworzył dobrze znany lokalnej publice zespół Gurza Siltrip. Młodzi muzycy zaserwowali niespełna setce słuchaczy prawdziwą, utrzymaną w klimatach psychodelicznego rocka, ucztę. Widać i słychać było, że ostatnimi czasy grupa nie próżnowała. Zgranie, umiejętności techniczne czy sceniczna prezencja w porównaniu choćby do czasów działalności pod szyldem B’boom uległy zdecydowanej poprawie. Oby tak dalej chłopaki i nie spoczywajcie na laurach!

Zobacz galerię zdjęć z koncertu - autor: Maciej Wadowski

Po około 30 minutach spędzonych z Gurzą przyszedł czas na występ gwiazdy wieczoru. Muzycy Cochise na wstępie krótko przywitali się z kielecką publiką i po krótce wyjaśnili zmianę na stanowisku perkusisty, by chwilę później wystartować z pełnią mocy. Co mi się szczególnie wczoraj podobało?

Zdecydowanie forma, w jakiej są muzycy. Nikt się nie oszczędzał, każdy grał tak jakby jutro miało nie nadejść. Radek wyczyniał ze swoim basem prawdziwe cuda, Wojtek szalał na gitarze i z gitarą (standardem był dialog na gesty z publicznością czy przejmowanie mikrofonu, a na finał koncertu rzut koszulką i piwny prysznic) natomiast niezwykle ekspresyjny sposób śpiewania Pawła mobilizował fanów do jeszcze intensywniejszej zabawy, która i tak była na tyle szalona, że w pewnym momencie na scenie znalazła się barierka, a na niej grupka osób, które na szczęście dość szybko się pozbierały.

DSC 0672

Zgranie (słychać i widać było, że wspólne granie sprawia chłopakom mnóstwo frajdy), umiejętności techniczne (podczas ostatniego koncertu na Kadzielni można było wyłapać parę mankamentów, jednak wczoraj niedociągnięć można było ze świecą szukać), dobór kawałków (m. in. genialne wykonanie Five to one – The Doors byliby dumni jakby je usłyszeli), nagłośnienie (selektywne, bez problemu można było wyłapać wszystkie smaczki), oświetlenie (skromne, lecz budujące odpowiednią atmosferę) czy użyte efekty – do tych elementów występu pochodzącej z Białegostoku kapeli również nie mogę się doczepić.

Podsumowując, kieleccy fani Cochise może i nie mają łatwego życia, ale jeśli w zamian mamy dostawać takie sztuki jak ta wczorajsza to cóż, ja przestaję marudzić, odpalam „The sun also rises for unicorns” i czekam niecierpliwie na kolejny koncert Pawła i spółki, bo warto.

DSC 0594