Złamany, pobity i poraniony

Autor: Redakcja 25/10/2015 16:22

Jako pierwsi na „woorowej” scenie pojawili się młodzi muzycy z Distorted Transmission. W grze kapeli może i słychać w dalszym ciągu pewne niedoskonałości, ale chłopaki ciągle robią postępy. Od czasu ostatniego występu kielecka ekipa poprawiła się zdecydowanie pod względem zgrania, umiejętności technicznych i obycia scenicznego. Cieszy fakt, że ich koncerty wciąż charakteryzują się dużym luzem i bardzo dobrym kontaktem z publiką.

Po Distorted Transmission przyszedł czas na Insomnię. I tu kolejne zaskoczenie. Przyznam się bez bicia, że ostatnio ta grupa gdzieś umknęła mojej uwadze. Dlatego brak wokalisty i przejście na twórczość instrumentalną był dla mnie absolutną niespodzianką. Co najważniejsze była to niespodzianka mega pozytywna, ponieważ kompozycje młodych muzyków brzmią dojrzale i jeśli zespół dalej będzie rozwijać się w tym kierunku i takim tempie to już niebawem możemy mieć wiele pociechy z muzyki Insomnii.

Zobacz galerię z koncertu - autor: Maciej Wadowski

Po dwóch bardzo dobrych sztukach na scenie zainstalował się Nutshell. Ich poprzedni koncert w Kielcach, gdy supportowali popularnego Huntera nie do końca przypadł mi do gustu. Jednak wczoraj panowie oraz pani doprowadzili mnie do stanu takiego jak w tytule artykułu. Świetne, mocne brzmienie (choć czasem nagłośnienie traciło na selektywności), dobre zgranie i przede wszystkim mnóstwo energii bijącej z estrady (tu szczególne ukłony w stronę basisty, dla którego w Woorze było zdecydowanie za mało miejsca żeby mógł się w pełni wyszaleć) to największe plusy ich występu obok…

DSC 0843

Wokalu. Do tej pory dziwię się sam sobie, że nie wychwyciłem tego za pierwszym razem. Głos Kasi Konopki nie tylko świetnie współgra z instrumentami, ale i błyskawicznie zapada w pamięć dzięki charakterystycznej barwie. W dodatku jest na tyle mocny, że bez trudu przebija się przez ścianę dźwięku. Dodatkowe brawa należą się Kasi również za to, że na scenie nie tylko nie daje zdominować się chłopakom, ale jest jednym z najaktywniejszych i najbardziej przyciągających uwagę punktów grupy.

Warto również wspomnieć o dobrze dobranej przez Nutshell setliście. Zachowana dynamika (wolniejsze i spokojniejsze kawałki przeplatały się z ciężkimi i bardziej energicznymi) sprawiła, że ciężko było się nudzić. Co do poszczególnych kawałków najlepiej moim zdaniem wypadły Blady róż, Turbopolka oraz Nóż.

Podsumowując, trzy bardzo dobre koncerty sprawiły, że sobotni wieczór w klubie przy Placu Wolności będę długo wspominał z prawdziwym sentymentem. Szkoda, tylko że oprócz mnie taką szansę będzie miało jedynie kilkanaście osób, bo tyle przybyło wczoraj do Woora. Cóż, ich strata.

DSC 0810