Rok 2015 okiem BOsmana

Autor: Bartosz Osman 01/01/2016 18:43

Był to dziwny rok, w którym rozmaite zn… Stop! Nie ta bajka!

Po tym lekko sienkiewiczowskim początku nie będę przedłużał i przejdę od razu do sedna. Na początek łyżka dziegciu w beczce soli (czy jakoś tak), czyli ROZCZAROWANIA.

W minionych 365 dniach rozczarował mnie brak wizyty dwóch ważnych, rockowych graczy w naszych (nie)skromnych, świętokrzyskich progach. Mowa tu o Acid Drinkers i Luxtorpedzie. I tak jak nieobecność pierwszej grupy jestem w stanie jeszcze zrozumieć, tak drugiej za chu… Chiny Ludowe nie pojmuję. Dlatego mam nadzieję, że wszyscy organizatorzy koncertów w Świętokrzyskiem wezmą udział w wydarzeniu „Zorganizuję koncert Luxtorpedy w 2016 roku w Kielcach lub okolicy”.

No dobra, czas na pozytywy. Co mnie ucieszyło lub nadal cieszy?

- na pewno prężna działalność koncertowego Lotnika w Staszowie. Chłopaki, oby tak dalej! Obiecuję, że wkrótce Was odwiedzimy!

- aktywność Szylu Paza & Paul Dabliu, Distorted Transmission, Aversji oraz Sound Rush – dziewczyny i chłopaki, grajcie, ćwiczcie, nagrywajcie płyty, poświęcajcie się dla rocka, nie słuchajcie starych pierdzieli i skopcie nam wszystkim tyłki!

- nowa EP’ka i trasa Another Source of Light – powiem tyle: więcej! Więcej wszystkiego! Czekam tym razem na longplay i kolejne miażdżące wrażliwe punkty ciała koncerty!

- coraz większe gwiazdy na Kielce Rockują – trzymam kciuki, że w 2016 line-up wysadzi nas wszystkich z butów!

- aktywność Bohomass Lab w nowej siedzibie – choć większość wykonawców zapraszanych w progi nowego Boho nie jest stricte rockowa to jednak nazwiska gości i częstotliwość, z jaką uznane postacie ze świata muzyki się tam pojawiają budzą uznanie.

- i ostatni podpunkt goooooooeeeeesss toooooooooo… Miryam! Za całokształt.

Na koniec zostawiłem sobie całkowicie subiektywną listę najlepszych koncertów minionego roku: Kult unplugged (panowie pozamiatali, absolutna ekstraklasa pod każdym względem), Jelonek (gdyby nie Kult to byłaby impreza roku), Hunter (jak zwykle niezawodny), Łydka Grubasa (świetny, imprezowy rock z jajem, czego chcieć więcej?), Kabanos (bo tak), Heart Attack (na żywo czuć w nich ducha Pantery), Cochise (duże zaskoczenie na plus, Małaszyński klasa!) Dżem unplugged (w końcu ich zobaczyłem na żywo) oraz Nutshell (najciekawszy kobiecy wokal, jaki słyszałem od dawna, magia).