Wehikuł czasu odpalił. Paw zagrał w Starmanie [RELACJA]

Autor: mwadom 25/06/2016 10:20

Rysiek, Ty żyjesz! - takie okrzyki usłyszeliśmy w piątkowy wieczór w kieleckim klubie Starman. To wszystko za sprawą bardzo udanego, debiutanckiego występu zespołu Paw - tribute bandu Dżemu.

Powstała niedawno w Końskich formacja stawia przed sobą zadanie prezentowania na żywo dorobku legendy polskiej muzyki z czasów, kiedy za jej mikrofonem stał Ryszard Riedel. Na piątkowy występ przygotowali się tak, żebyśmy mogli poczuć się jak na występie Dżemu. Nie mogło więc zabraknąć słynnych, charakterystycznych strojów, bród, wąsów i kapelusza Ryśka.

Zobacz zdjęcia z koncertu (autor: Bartosz Osman)

Swój dwuczęściowy występ formacja Paw zaczęła od utworu Harley mój. Następne w kolejności były same hity: Wehikuł czasu, Mała aleja róż, czy Wokół sami lunatycy. Od pierwszych dźwięków przybyli do Starmana widzowie bawili się bardzo dobrze. Jednak prawdziwa eksplozja radości nastąpiła w drugiej części wieczoru przy takich utworach jak Czerwony jak cegła czy Whisky. Publiczność tańczyła i śpiewała razem z Rafałem Romańczykiem. Oczywiście zespół nie mógł zejść ze sceny bez bisu. Usłyszeliśmy piosenkę, od której wzięła się nazwa zespołu - Pawia.

Jak podsumować piątkowy wieczór? Moim zdaniem występ pochodzącej z Końskich formacji zasługuje na najwyższe noty. Panowie bardzo sprawnie i wiernie odtworzyli piosenki Dżemu. Nie wiem jak inni, ale ja w myślach wsiadłem w wehikuł czasu i poczułem się jakbym był na występie legendarnego Ryszarda Riedla z zespołem na początku lat dziewięćdziesiątych.

Była to też moja pierwsza wizyta w Starmanie. Lokal przy ulicy Sienkiewicza 14 został otwarty całkiem niedawno. Muszę przyznać, że klub wypada bardzo fajnie jako kolejne miejsce na koncertowej mapie Kielc. Czuć w nim rockowy klimat. Także występu słuchało się bardzo przyjemnie. Czekamy na kolejne.