
Kto tam? „Hipopotam”
To kawałek sandomierskiego zespołu Konsystorz. Mieliśmy okazję zamienić kilka słów po sobotnim koncercie w Lapidarium.
Na początek przedstawcie się. Gracie w innych zespołach?
Jordan Wilk: Mam 18 lat, gram na basie i śpiewam. Czasami wychodzi, a czasami nie. Piszę też teksty. Gram jeszcze w innym sandomierskim zespole, Sando All Stars.
Adrian Borkowski „Żyła”: Gitara, głównie, bo często się zmieniamy.
Kamil Pięta: Chodzę do liceum, mam 18 lat, gram na perkusji, na gitarze też mi się zdarza. Jestem twórcą muzyki dla Konsystorza. Gram jeszcze w dwóch innych składach, In Silent i Octagony, z czego Konsystorz jest najlżejszym.
Działacie już półtora roku. Od czego się zaczęło?
Kamil: Od koncertu na Dzień Kobiet. Robiliśmy go z Domem Kultury
w Garbowie. Koleżanka, która miała z nami grać nie przyszła na próbę. Musieliśmy przegrać jeszcze wszystkie utwory, więc nasz basista, Jordan, objął również wokal. Wtedy powstał nasz pierwszy, i chyba najbardziej rozpoznawalny kawałek – „Hipopotam”. Wymyśliliśmy też nazwę dla zespołu, miała być tymczasowa, ale znajomi nas przekonali. Chcieliśmy tylko grać punk rocka i pisać zabawne teksty.
Inspirujecie się kimś?
Jordan: Tak, jest to głównie Hunter, ale nie tylko. Luxtorpeda. Mimo że gra lżejszą muzykę, mamy do niej ogromny szacunek.
Adrian: Na pewno Hunter, ale dodałbym jeszcze Panterę, czy Behemoth.
Macie już jakieś osiągnięcia na koncie?
Kamil: Przede wszystkim koncerty, bo choć zaczęliśmy grać z przypadku, to tych imprez trochę było. Graliśmy w Kielcach na Antalogii Nowego Rocka, w Ostrowcu na dwóch koncertach charytatywnych „Wesprzyj Psiaka Wpłać Piątaka” przed grupą Azotox oraz dziś przed S.N.O.W. Po prostu zawzięliśmy się i ludzie sami nas zaczęli wyciągać na takie wydarzenia.
Jesteśmy świeżo po Waszym koncercie. Jak oceniacie dzisiejszy wieczór?
Kamil: Szacun dla publiczności, że tak długo wytrwała w dusznym klubie. To rzadko spotykane, zazwyczaj w takich warunkach ludzie wychodzą, ale nie dzisiaj.
Adrian: Ja koncert uważam za mega udany.
Jordan: Myślę, że dałem z siebie wszystko. Zerwałem nawet strunę, a jestem basistą, więc można uznać to za wyczyn.
Byliście dziś supportem przed sandomierskim zespołem S.N.O.W. Co o nich myślicie?
Kamil: Szanujemy ich twórczość, to jeden z pierwszych zespołów, z którymi mieliśmy styczność, sporo się od nich nauczyliśmy. Nigdy nie zapomnę spotkania z Melonem. Powiedział mi wtedy: „Musisz mocniej napierdalać w werbel”.
Jordan: To S.N.O.W. napisali do nas i zaprosili na koncert. Fajnie, że o nas pomyśleli, doceniamy ich gest.
Czym dla Was są koncerty?
Kamil: Gramy przede wszystkim dla zabawy, dla znajomych. Koncerty są świetną okazją do spotkań z nimi, to cudowne, potem będzie co wspominać. Zależy nam też na promocji naszej twórczości, a granie koncertów to najlepsza tego forma.
Jakie macie plany na przyszłość?
Jordan: Jeśli chodzi o ten rok, to na pewno jeszcze jeden koncert w Sandomierzu.
Kamil: Chcielibyśmy nagrać demo w profesjonalnym studio. Mamy już 12 kawałków, więc moglibyśmy nawet nagrać płytę. Niestety ogranicza nas brak środków. Poza tym Woodstock i inne festiwale.
(Rozmowa przeprowadzona 2.09.2016)
Rozmawiała Maria Jaskot
Fot. Wojtek Zych
Tweet