Kto tam? „Hipopotam”

Autor: Maria Jaskot 09/09/2016 17:14

To kawałek sandomierskiego zespołu Konsystorz. Mieliśmy okazję zamienić kilka słów po sobotnim koncercie w Lapidarium.

Na początek przedstawcie się. Gracie w innych zespołach?

Jordan Wilk: Mam 18 lat, gram na basie i śpiewam. Czasami wychodzi, a czasami nie. Piszę też teksty. Gram jeszcze w innym sandomierskim zespole, Sando All Stars.

Adrian Borkowski „Żyła”: Gitara, głównie, bo często się zmieniamy.

Kamil Pięta: Chodzę do liceum, mam 18 lat, gram na perkusji, na gitarze też mi się zdarza. Jestem twórcą muzyki dla Konsystorza. Gram jeszcze w dwóch innych składach, In Silent i Octagony, z czego Konsystorz jest najlżejszym.

Działacie już półtora roku. Od czego się zaczęło?

Kamil: Od koncertu na Dzień Kobiet.  Robiliśmy go z Domem Kultury
w Garbowie. Koleżanka, która miała z nami grać nie przyszła na próbę. Musieliśmy przegrać jeszcze wszystkie utwory, więc nasz basista, Jordan, objął również wokal. Wtedy powstał nasz pierwszy, i chyba najbardziej rozpoznawalny kawałek – „Hipopotam”. Wymyśliliśmy też nazwę dla zespołu, miała być tymczasowa, ale znajomi nas przekonali. Chcieliśmy tylko grać punk rocka i pisać zabawne teksty.

Inspirujecie się kimś?

Jordan: Tak, jest to głównie Hunter, ale nie tylko. Luxtorpeda. Mimo że gra lżejszą muzykę, mamy do niej ogromny szacunek.

Adrian: Na pewno Hunter, ale dodałbym jeszcze Panterę, czy Behemoth.

Macie już jakieś osiągnięcia na koncie?

Kamil: Przede wszystkim koncerty, bo choć zaczęliśmy grać z przypadku, to tych imprez trochę było. Graliśmy w Kielcach na Antalogii Nowego Rocka, w Ostrowcu na dwóch koncertach charytatywnych „Wesprzyj Psiaka Wpłać Piątaka” przed grupą Azotox oraz dziś przed S.N.O.W. Po prostu zawzięliśmy się i ludzie sami nas zaczęli wyciągać na takie wydarzenia.

Jesteśmy świeżo po Waszym koncercie. Jak oceniacie dzisiejszy wieczór?

Kamil: Szacun dla publiczności, że tak długo wytrwała w dusznym klubie. To rzadko spotykane, zazwyczaj w takich warunkach ludzie wychodzą, ale nie dzisiaj.

Adrian: Ja koncert uważam za mega udany.

Jordan: Myślę, że dałem z siebie wszystko. Zerwałem nawet strunę, a jestem basistą, więc można uznać to za wyczyn.

Byliście dziś supportem przed sandomierskim zespołem S.N.O.W. Co o nich myślicie?

Kamil: Szanujemy ich twórczość, to jeden z pierwszych zespołów, z którymi mieliśmy styczność, sporo się od nich nauczyliśmy. Nigdy nie zapomnę spotkania z Melonem. Powiedział mi wtedy: „Musisz mocniej napierdalać w werbel”.

Jordan: To S.N.O.W. napisali do nas i zaprosili na koncert. Fajnie, że o nas pomyśleli, doceniamy ich gest.

Czym dla Was są koncerty?

Kamil: Gramy przede wszystkim dla zabawy, dla znajomych. Koncerty są świetną okazją do spotkań z nimi, to cudowne, potem będzie co wspominać. Zależy nam też na promocji naszej twórczości, a granie koncertów to najlepsza tego forma.

Jakie macie plany na przyszłość?

Jordan: Jeśli chodzi o ten rok, to na pewno jeszcze jeden koncert w Sandomierzu.

Kamil: Chcielibyśmy nagrać demo w profesjonalnym studio. Mamy już 12 kawałków, więc moglibyśmy nawet nagrać płytę. Niestety ogranicza nas brak środków. Poza tym Woodstock i inne festiwale.

(Rozmowa przeprowadzona 2.09.2016)

Rozmawiała Maria Jaskot

Fot. Wojtek Zych