Energetyczny kopniak na zakończenie Juwenaliów

Autor: Karolina Żelazny 21/05/2013 13:14

Dość punktualnie na scenie pierwsi pokazali się muzycy Akurat. Musieli się zmierzyć z dość wczesną porą i wciąż mocno świecącym słońcem, które nie stwarzały przyjemnego koncertowego klimatu. Mimo to zespół, od początku niezrażony, zaczął mocno energetycznie. Chyba właśnie klimat, przypominający słoneczny poranek, nie od razu dał się rozkręcić kieleckiej widowni, która choć przywitała zespół ciepło i serdecznie, długo kazała się prosić o pełne zaangażowanie.

Zespół grał nowe i starsze kawałki. Największy entuzjazm wzbudziły oczywiście te drugie, przede wszystkim Lubię mówić z Tobą – fantastycznie odśpiewane przez publiczność.

Kieleccy fani na swojej drodze do świetnej zabawy napotkali jeszcze jedną przeszkodę. Okazała się nią ochrona, która zbyt gorliwie podeszła do swoich obowiązków. Pierwsza myśl – panowie po raz pierwszy ochraniają muzyczną imprezę. Nie było miejsca na zbyt wiele koncertowych zachowań. Było to tak widoczne, że w pewnym momencie wokalista Akurat przerwał występ i poprosił ochronę o „nie przesadzanie – w końcu ludzie chcą się bawić”. Świetna postawa muzyka została momentalnie nagrodzona olbrzymimi brawami. Po wymuszonej przerwie zespół wrócił do grania, jednak na moment atmosfera jakby się zagęściła. Oficjalna strona zespołu Akurat

Akurat świetnie sobie poradził na scenie Kadzielni, zaliczyli bardzo udany występ. Świetnie brzmieli na żywo, byli energetyczni i utrzymywali stały kontakt z publicznością. Zadanie mieli utrudnione, ponieważ musieli rozgrzać nierozruszaną jeszcze publiczność i to w świetle dnia, bez np. efektów świetlnych (które swoją drogą fantastycznie urozmaiciły klimat występu Łąki Łan).

Po bisie muzycy zeszli ze sceny robiąc miejsce zespołowi Łąki Łan. Ci również nie kazali na siebie długo czekać. Pojawienie się chłopaków w odjechanych stylizacjach i wszystko jasne – czeka nas koncert z zupełnie innej bajki niż jeszcze chwilę temu. Występ zaczęli od kawałka z najnowszej płyty – Jammin’ chwycił wszystkich. Kolejne piosenki, w większości odśpiewane z publicznością nakręcały coraz bardziej, a o pustych miejscach pod sceną można było już zapomnieć.

Występ chłopaków to nie tylko świetne kawałki, genialnie brzmiące na żywo. Po kilku piosenkach koncert przekształcił się w jedną wielką imprezę, zarówno pod sceną jak i na niej. Zespół to energetyczny potwór – każdy z muzyków przejawiał oznaki totalnego koncertowego ADHD, dzięki czemu ani przez chwilę nie miało się dość. Dobrym obrazowym porównaniem będzie to, że nawet panowie z ochrony nie powstrzymywali się od uśmiechu i zerkali co chwila przez ramię w kierunku sceny, z radością przybijali piątki zaczepieni przez wokalistę Łąki. Taka postawa służby była dużo bardziej przyjemna i w klimacie wydarzenia. Pod koniec występu wokalista przemaszerował wzdłuż barierek rozrzucając sztuczne, ale urocze, kwiatki dla pań. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że kielecka publiczność kupiła kapelę w całości.

Fot. Michał Nowotniak Photography

Opuszczenie przez muzyków sceny nie mogło obyć się bez wcześniejszego bisu – moment zbyt długiej nieobecności i chwila niepewności, czy wrócą – na szczęście wrócili. Ostatnim kawałkiem był Luźny Łan, na który osobiście czekałam cały wieczór. Po tym numerze wszyscy zupełnie spełnieni mogli się rozejść i tylko szkoda, że występy nie mogły potrwać drugie tyle.

Zgodnie z oczekiwaniami oba zespoły dały świetnie radę. Akurat miał lekko utrudnione zadanie – wczesna pora, Łąki natomiast pojawili się na scenie, kiedy publiczność była już pobudzona i w klimacie koncertu. Na pewno po juwenaliach będą to zespoły mocno w Kielcach wyczekiwane.