Solidny

Autor: Bartosz Osman 06/01/2016 20:04

To słowo, jako pierwsze ciśnie mi się na usta, gdy myślę o Ninja Syndrom. Solidna grupa, solidna EP’ka. Identycznie było z wczorajszą otwartą próbą. Była solidna.

Garaż. Na oko 20 – 30 osób upchnięte na paru metrach kwadratowych plus oczywiście zespół i jego sprzęt. W głowie na zmianę przewijają się myśli: „kurwa jak gorąco” i „kurwa jak duszno”. Potem nadchodzi refleksja: „Czemu, do kurwy nędzy, nie kupiłem sobie drugiego, zimnego browarka? Byłby jak znalazł!”.

Myśli niepozbierane przerywa początek próby. Jest głośno. Błogosławię zatyczki do uszu, którymi panowie z Ninja obdarzyli hojnie wszystkich widzów już na wejściu. Nagłośnienie jak na te dość spartańskie warunki spisuje się naprawdę dobrze. Jest selektywność. Tymczasem muzycy decydują się na dynamiczny przebieg próby. Parę kawałków i kilkunastominutowa przerwa. Schemat ten powtarza się dwukrotnie. Potem przechodzimy do niespełna godzinnej „symulacji” koncertu.

Co dostajemy z utworów? Jest naturalnie materiał z EP’ki „Zapadam się”, jest nawiązanie do Paul Litick w postaci „Monkey Business Ends”, a na koniec cover Limp Bizkit – „Take a Look Around”. W tym ostatnim numerze Karaz decyduje się na freestyle. Z oryginalnego tekstu pozostaje jedynie refren. Świetny zabieg.

Jest prawie 24, wracam do domu i biję się z myślami. Ninja Syndrom na żywo wypadł dobrze. Bardzo dobrze. Wciąż jednak grupa jest na początku swojej drogi. Mam nadzieję, że do czegoś wielkiego, bo potencjał tego zespołu jest ogromny. Dlatego z wyjątkową niecierpliwością czekam na nową muzykę, koncerty i kolejne otwarte próby.